środa, 2 grudnia 2009

sama bym tego lepiej nie ujęła...

 cyt. za: http://interia360.pl/artykul/o-czarowania-roz-czarowania,28061

"(...)I nawet jeśli za jakiś czas żałować będziemy podjętych decyzji, nie rozczarujemy nikogo, nie stracimy swojego wkładu, nie będziemy zmuszeni iść pod prąd… Znane nas uratowało. Ale czy nie zrozumiemy wówczas , że straciliśmy gdzieś tam po drodze części swojej duszy? Pewnie tak, bo każde nasze pragnienie, każde mniej lub bardziej odwzajemnione uczucie pozostawia po sobie ślad w głębi duszy nawet jeśli nie było spełnione i nie miało szans na ostateczne spełnienie. Wywarło na nas wrażenie i od tego momentu jesteśmy już całkiem innymi ludźmi. Nawet jeśli nie chcemy się do tego przyznać, nawet jeśli zbagatelizujemy znaczenie iskry, jaka mogła zapalić kolejną wieczną lampkę wrażenie błysku pozostanie pod powiekami budząc w chwilach ciszy wspomnienie tego co się mogło zdarzyć ale się nie zdarzyło… Wiemy, ze byliśmy oczarowani.(...)"

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz