poniedziałek, 26 października 2009

moherek

Szłam w swoim różowym moherowym berecie, koszuli taty, legginsach i pięknych oficerkach. Szybki makijaż udał się. Podobało mi się jak wyglądam.

Szłam i uśmiechałam się do siebie. Kilku facetów uśmiechnęło się do mnie. Phi...Nie uśmiechałam się do was...Uśmiechałam się do swego „ja”. Miałam poczucie, że przynależę do kogoś. Czułam się trochę jakbym szła na randkę. Nienaganny wygląd, optymizm, poranna nadzieja lepszego jutra i permanentnego sssportu 48h na dobę :D. Cieszyłam się, trochę tak, jakbym przynależała do kogoś. Jakbym za chwil kilka miała dostać buzi w czółko albo w....szyję albo w nadgarstek albo gdziekolwiek indziej.....:) Kurde, muszę pójść pobiegać....

 

To było miłe uczucie....bo tak. Przynależę, do siebie, do swoich ideałów i wartości...

Ima! Ale jakie Ty masz ideały i wartości – zapytałby Sarzyn....a Sarzyn trochę mnie zna....

Eee....lepiej Ksenia...niech ona opowie o naszych ideałach i wartościach...są spójne....

 

:D

niedziela, 25 października 2009

runaway ........

ogarnęłam się :) dość żałości. perspektywa weekendowego sssssportu z ex jest mobilizująca i poprawiła mi humor. Należało tak od razu..... aż chce się referat robić. 


kobietom też niewiele do szczęścia potrzeba...


trochę wyklarowało mi się w głowie......kolor dominujący to biel i amarant, dodatkowe-uzupełniające...jakieś brązy...może popiele....granaty? koniecznie fiolety....


fuck it :)



piątek, 23 października 2009

...

ima....ty weź się ogarnij.... zatraciłam swoje "ja" :(

jednak Trout ma rację: "nie możesz być najlepszym, bądź pierwszym"...faceci mimo całego ich hmm...niedociągnięcia, bywają czasem sprytni...

zatraciłam swoje "ja". boli mnie. bardzo. nawet matka mi powiedziała, że jestem żałosna....własna mama, której cieli krocze kiedy mnie wypierała na świat....pewnie do tej pory to pamięta, nie ma się co dziwić, że tak powiedziała.

nie chcę mi się grać już dłużej w grę albo wszytsko, albo nic. znudziłam się. albo jeszcze jeden czasownik....nie.....never ever....


kiedy chodzę na obcasach, nie garbię się.


czwartek, 22 października 2009

ja i mój mąż

wracałam po zajęciach, byłam głodna. Poszłam do sklepu, kupiłam buraczki czerwone starte do doprawienia, chleb biały (ostatnio mam ochotę na biały chleb :| ), mięso i nawet ziemniaki. Chciałam chyba zrobić tradycyjny polski obiad dla mnie i dla męża. Ale zapomniałam, że ja przecież nie mam męża... Zjadłam więc resztki wczorajszej pasty, to takie italiańskie, i kanapki, razem z moim laptopem...ehhhh


no ke pa sa?!

wtorek, 20 października 2009

skarpetki

W odpowiedzi na Redy Aleksandry wpis o skarpetkach stworzę swój. Skradłam tytuł, ale reszta będzie inna. Mam tylko nadzieję, że plagiat.pl nie wykryje mego z Redy plagiatu....


Zgadzam się z moją poprzedniczką. Sama podczas ostatniej piątkowej imprezy doświadczyłam OSOBIŚCIE  i po raz kolejny tych spojrzeń, tych gestów, aż w końcu słów:

- Ima czemu masz dwie różne skarpetki?

- Bo tak (phi, też mi coś mieć różne skarpetki)

- eh, przecież Ty jesteś p...(i tu padło niecenzuralne, aczkolwiek nieobrażające - bo z ust lubianych osób wypowiedziane- mnie słowo)


Chciałam również zauważyć, iż moja tendencja do noszenia dwóch lub trzech innych skarpetek odbija się na moich znajomych -> zaczynam taką prawidłowość u nich zauważać.


Reasumując, jeśli już wszyscy wyglądamy tak samo, jak klony z h&m lub bazaru.....obywatele!!!towarzysze!!!!! niech odróżniają nas SKARPETKI!!!


czwartek, 15 października 2009

peżocik

nie wiem jeszcze jak rozwiążą się w końcu moje sprawy, przez które dwa ostatnie miesiące były bardzo stresogenne, aż tak, że pani doktor wysłała mnie do psychiatry.... ale...ale..ale....czasem mogłabym się zadowolić peżocikiem kabrio niebieskim....ja i mój sharpei z zadrutowaną szczęką, aby mnie nie pogryzł....kiedy dodawałabym gazu....skóra sharpeia leciałaby do tyłu....kiedy hamowałabym.....skóra sharpeia leciałaby do przodu.....a ja w panterowej chuście na głowie i dużych okularacg na twarzy wyrywałabym mężczyzn na niebieskie 6letnie kabrio i sharpeia.....tak...tak mi się dziś śniło :P zobaczymy niedługo czy sny się spełniają.... 


idę na koncert fisza.....hahaha.....

tęsknię choć wiem nie powinienem........:(

z rozsznurowanymi butami


a dziś utwór wargasa :D:D why talking....i już standardowo pozdro dla kate r.... :D a kate ze swojej mazdy może zrobić mx5 w cabrio :P

ona będzie miała miatę cabrio a ja peżota kabrio :D


ima......czas spać :P

środa, 14 października 2009

śnieeeeeeg

spadł śnieg.....śnieg w tym roku spadł 14 pażdziernika.......pytam dlaczego?!?!?!?!?!?!?! w związku z tym, że śnieg spadł postanowiłam nie wychodzić dziś z łóżka...wyjątek stanowią kuchnia, łazienka i podejście do drzwi, w celu ich otworzenia jakiemuś pięknemu chłopcu albo pięknym chłopcom....taaaaa lepiej jak jest więcej.....nie...chłopcy nie muszą być piękni.......


myślisz o niej czasem?

ona myśli....czasem...

tęsknisz za nią czasem?

ona tęskni.....czasem....

jeden prozac, dwa prozaci....

czwartek, 8 października 2009

de_sperados

po ciężkim dniu, który zaczął się o 5 rano, czas na relax. Dzierżę w dłoni butelkę Desperadosa. Nie z powodu depresji, a dla chillu. Gdybym byla facetem, to " by mi stanął" (cyt. za K.S.).

a jutro kolejny ciężki dzień i może kolejny Desperados :D

piątek, 2 października 2009

kolejny piątek

kolejny piątek, kolejny nieudany....to smutne, że zawsze, podejmując jakieś ryzyko lub wyzwanie, człowiek jest skazany na porażkę....może nie zawsze, ale ja ostatnio w piątki często...

ale z drugiej strony...może takie "porażki" to szansa na coś innego, coś nowego, coś czego jeszcze nie było, a co może być "w dechę"...pokazują nam, że są inne sprawy, inne opcje, generalnie istnieje inny świat, poza naszym własnym, który mimo całej swojej "otwartości" jest i tak szczelnie zamknięty i niedostępny dla innych...w końcu ma się takie sekrety, których nie mówi się nawet chrzestnej czy najlepszej przyjaciółce....takie, które są w twojej głowie i na wieki wieków tam pozostaną....wow brzmi strasznie :p

muszę wyjechać...daleko, najlepiej na stałe, najlepiej gdzieś, gdzie jest ciepło, najlepiej już dziś...nie...najpierw muszę skończyć studia...yyyhhhh...a może nie muszę? pójdę się napić...eh...to takie polskie, chyba nie jestem kosmopolitką... :(


hasło na dziś: SUKĄ BĄDŹ!!!