wtorek, 2 lutego 2010

ksenia wyjezdza, ima sie przeprowadza

ksenia wyjezdza na erasmusa do barcy...........do raju, do hiszpanów.......ehhhh trzeba ja pożegnać.......ale na niedługo..........

ima sie wyprowadza.......bedzie mieszkala sama...ima z imą.....i laptop....ima kupi żółwia........... :) i juz nie bedzie sie czula samotna........... 


http://www.youtube.com/watch?v=9KTaRf3mlP0

czwartek, 24 grudnia 2009

damn girl

:)

fajnie było na świętach. Wigilię uważam za najważniejszy dzień.

Refleksja jest taka:

coraz mniej osób przysłało mi życzenia. sama jeszcze nie wysłałam nikomu. jeśli przeczytacie to życzę wszytskiego naj......

miałam już nawet opcję 'odpowiedz wszytskim' ale się rozmyśliłam............


damn girl..........zamiast kolędy, słucham jakiegoś umcu........sexy bitch.............

niedziela, 6 grudnia 2009

:)

lubię spontan,

sarzyn mniej. 


:):)

sobota, 5 grudnia 2009

like you'll never see me again...........

przed okresem jestem ckliwa, hahaha, pathetic :/


czas zatem na prysznic i lekturę przed snem - skończyłam wreszcie następnego Trouta i muszę zacząć coś nowego..........


dzisiejszy wieczór upłynie przy Alicii....wspaniała i życiowa to piosenka....szczerze pisząc....to przez moment przemknęło mi przez neurony....., że wiele osób widzimy, a później już nie spotykamy....my wyjeżdżąmy, oni wyjeżdżają....migracje ludności.....czasem za pracą i chlebem, czasem za "miłością", czasem dla wygody, czasem dla ucieczki....


dziś, znów śniło mi się, że jestem w stanach.....ehhh, chyba znalazłam miejsce, do którego będę wracała............. 

środa, 2 grudnia 2009

sama bym tego lepiej nie ujęła...

 cyt. za: http://interia360.pl/artykul/o-czarowania-roz-czarowania,28061

"(...)I nawet jeśli za jakiś czas żałować będziemy podjętych decyzji, nie rozczarujemy nikogo, nie stracimy swojego wkładu, nie będziemy zmuszeni iść pod prąd… Znane nas uratowało. Ale czy nie zrozumiemy wówczas , że straciliśmy gdzieś tam po drodze części swojej duszy? Pewnie tak, bo każde nasze pragnienie, każde mniej lub bardziej odwzajemnione uczucie pozostawia po sobie ślad w głębi duszy nawet jeśli nie było spełnione i nie miało szans na ostateczne spełnienie. Wywarło na nas wrażenie i od tego momentu jesteśmy już całkiem innymi ludźmi. Nawet jeśli nie chcemy się do tego przyznać, nawet jeśli zbagatelizujemy znaczenie iskry, jaka mogła zapalić kolejną wieczną lampkę wrażenie błysku pozostanie pod powiekami budząc w chwilach ciszy wspomnienie tego co się mogło zdarzyć ale się nie zdarzyło… Wiemy, ze byliśmy oczarowani.(...)"

niedziela, 29 listopada 2009

podejście racjonalne

jak wiemy miłość jest irracjonalna, nie można jej wyjaśnić w żaden sensowny sposób. Nikt nie wie co to jest, skąd się bierze, jak długo trwa, kiedy się kończy, jaka jest różnica między nią, a zauroczeniem, zajawą.


ja, dzięki lekturze ostatniego nru "Wprost" dowiedziałam się dlaczego byłam szczęśliwa pod prysznicem o 7 rano!!!! tak 7 rano....otóż:


różna jest ilość snu, której potrzebuje organizm. Jest pewne, że w godzianch 1-3 w nocy spada temperatura ciała oraz ciśnienie. W okolicach 6 rano temeratura zaczyna rosnąć, zaczyna podnosić się ciśnienie oraz poziom hormonów. Co za tym idzie poranny seks jest boski. Nic dziwnego, że można było mieć radość i niewymuszony, naturalny, wypływający z głębi uśmiech na twarzy nawet o 7 rano pod prysznicem.... Tak to przez wzrost hormonów w tej godzinie :)


Nauka jest wspaniała. Wyjaśnia wszytsko.

a miłości nie ma, są tylko hormony!

sobota, 28 listopada 2009

buty

przeczytałam kiedyś, nie pamiętam już gdzie, czy była to prasa? czy był to Internet? Jednakże, przeczytałam, że single muszą rozpieszczać samych siebie. Nie mają partnera, którego mogą rozpieszczać, jak również nie mają partnera, który może ich rozpieszczać. Cóż zatem?! Nie ma na to innej rady...jak single, singielki, singlowaci itp. muszą rozpieszczać sami siebie. :)

przeczytałam kiedyś, a może usłyszałam...w tym przypadku nie jestem już taka pewna, że przeczytałam, ba! jakie to ma znaczenie. Mam wiedzę nabytą, że kupowanie butów tłumaczone jest jako lęk przed osamotnieniem. Nie mam na myśli kupienia nowej pary butów, kiedy stara się rozpadła i kiedy chodzimy palcem po kałuży. Mam na myśli sytuację, kiedy w naszym mieszkaniu, szafie, pudle, czy szufladzie na buty mamy ich kilka, kilkanaście lub nawet kilkadziesiąt par i CIĄGLE ich przybywa....nie romnażają się jak drożdże przez pączkowanie!!sami (same) je kupujemy. Wydajemy kolejną kwotę (nie będę pisała jaką, bo różną. Jestem właśnie po lekturze forum o butach. Forum, na którym pani żaliła się, że buty polskiej firmy R. są złe, bo wkładka się jej odkleiła. Dla pani buty za 370 pln były to tanie buty, inne forumowiczki uważały, że owa pani obnosi się ze swoim bogactwem, bo one kupują buty za ok 150 pln, a nie jak ona za minimum 500 . Cóż, jak wszytsko....punkt widzenia zależy od punktu.......wstaw sobie swój własny.) na zakup nowej pary. Czy to na lato....jeszcze jedne japoneczki albo sandałeczki, czy na jesień, bo to deszcze idą, bez sensu się przeziębiać lub też odwrotnie piękna polska jesień może jakieś kozaczki zamszowe, na zimę nowe oficerki, a może w tym roku na obcasie, a może na niższym lub wyższym niż te kupione w tamtym roku?czy na wiosnę jakieś możę zielone skoro wszytsko budzi się do życia, żeby było tak optymistycznie. Tak tak tak, buty ciągle się przydają. Pomijam tu swoją osobę, która na zimę kupuje na jesieni. Na jesieni kupuje mokasynki na wiosna/lato i tak to się kręci...a pensja słaba :P


Ale...może jednak coś w tym jest...może to nie jest mój kaprys? Może to normalne, jestem sama, nie wydaje pieniędzy na imieniny, urodziny, mikołaje, gwiazdki, jajka wielkanocne i inne okoliczności dla mojego partnera, więc mogę przeznaczyć te fundusze na zakup rzeczy dla siebie. Przy okazji tego, że jestem sama, wybieram buty, bo to oznaka lęku przed osamotnieniem. A mam lęk przed osamotnieniem, bo nie mam faceta. Tak, trzyma się to kupy... 


facet jak buty, raz lepszy raz gorszy, identycznie jak z butami, wyglądają wspaniale, a ranią ci stopy, inne są z pozoru nieładne, może mało trendy, a okazują się ultrawygodne i nie chcesz ich zdejmować...ale ideał to te, które są przepiękne, które kochasz miłością prawdziwą i które również nie ranią Twoich stóp, a taie które wręcz przynoszą ukojenie dla nich i nawet dzień, który trwa od 6 rano do 22 nie jest straszny w takich butach...


ja kupiłam doskonałe buty...teraz został do nabycia jeszcze doskonały facet...ale to zobaczymy jak to będzie z facetami....akutalnie jest, dobrze tak, jak jest...    :)